2007-09-27

Zarysowani


No i siedzimy w domu, a gdyby nie katar i kłopoty z tym związane ..... byłoby idealnie. Dawno tęskniłam za takim czasem z chłopakami.
Gucio bardzo się zmienił. Stał się trochę humorzasty - próbuje na nas swoich krzyków i rozpaczy. Ale też potrafi sam z siebie śmiać się z jakiś swoich spraw.
Zaczął też bać się ciemności i wilka z "czerwonego kapturka".
Coraz częściej kiwa głową, kiedy chce podziękować i całuje w ramach przeprosin. Dziś rozczulił mnie głaskaniem po twarzy. Tym bardziej że jednocześnie mówił "mama mama mama"....
A dom jest cały zarysowany...

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Znam ten ból, na szczęście te mazaki łatwo dają się usunąć.