2007-12-27

Domek, czyli nowe zabawy


Przez kilka dni przed Świętami był u Gucia w pokoju domek.

Zbudowałam go, wspominając swoje zabawy. Krzesło, koc... a dalej już Gucio wiedział co robić. Zabrał do domku lalkę, ja wstawiłam mu lampkę i zaczęła się zabawa.

Dziś zbudowaliśmy pociąg-auto-statek z dwóch foteli. Mieliśmy wspaniałą wycieczkę bez ruszania się z miejsca:)

A wszystko to przykłady nowych zabaw - niezauważalnie Gucio zmienił się z dziecka czytającego książeczki i rozrzucającego moje klockowe konstrukcje (oczywiście trochę upraszczam) w dziecko, które używa wyobraźni na całego. Udajemy różne postaci, lalki i misie rozmawiają ze sobą, a plama z farby zmienia się w motyla. Gucio biega po domu krzycząc brum brum...i kręcąc niewidzialną kierownicą...

Dni są lepsze - jak dziś: cały dzień razem, dobre nastroje - i gorsze - kiedy idę na długo do pracy, albo kiedy dają w kość ząbki - aktualnie wychodzi ostatnia 4 i druga 3. Niestety na raz. Zdarza się, że Gutek budzi się w nocy co chwila i krzyczy z bólu.
Kryzysowe bywają też wieczory, kiedy Gucio nie chce zasnąć, chce skakać, stać na głowie i śpiewać ...i tak półtorej godziny... na szczęście jest nas dwoje i kiedy już nie mam siły do akcji wkracza Marcin.
Ach wiem co jeszcze pasuje do tego małego podsumowania:)
Gucio się usamodzielnia - kiedy coś rozleje, sam biegnie po szmatę i wyciera, próbuje się ubierać - kask tył na przód, buty do połowy, bezrękawnik na lewą stronę a rękawiczkę umie założyć tylko jedną...ale jednak!
Zupełnie już zaś niesamowite jest obserwowanie Gucia kontaktującego się i komunikującego z innymi ludźmi. My z Marcinem, czy dziadkowie, rozumiemy go - i to jest oczywiste, ale nasz synek zaczął całkiem sprawnie "rozmawiać" z innymi.
Jest z każdym dniem coraz bardziej osobną osobą.

5 komentarzy:

Magda pisze...

Uwielbiałam zabawę w dom pod kocem! I nie mogę się doczekać, kiedy Tola też będzie się tak bawić...

Katarzyna Gałązka pisze...

oj będzie, bo to jedna z najwspanialszych zabaw:) pozdrawiamy z całego serca!

Anonimowy pisze...

tak, to prawdziwa frajda :) wspominałam niedawno o moim namiocie z fotelów, szczotki i koca :)

a to podsumowanie, dotychczasowego rozwoju gucia, ja mam takie odczucia - to niby wszystko jest takie oczywiste, dzieje się, zawsze sie dzialo i bedzie, dokonuje sie jakis porządek, zwykła kolej rzeczy. ale.. przeciez to jest magia! uczestniczyc w tym, to jakby byc swiadkiem cudu. to, kiedy dziecko nawiazuje pierwszy kontakt wzrokowy, siada, chodzi, porozumiewa się, wyraza swoje pragnienia i potrafi odczytywac pragnienia innych, najpierw tych najblizszych - rodzicow. wyobrazam sobie jakie musi to byc fascynujące! gdy ten mały człowiek pokonuje własne ogromne góry, jak w błyskawicznym czasie uczy się nowego swiata w ktorym jest od tak niedawna.. no dla mnie to jest magia! :))

prodeus pisze...

ha, a ja z ciekawoscia czekam na ten etap rozwoju, kiedy gucio, olena sami przejma stery za blogami. i beda sami pisac co u nich slychac. to dopiero bedzie!

Katarzyna Gałązka pisze...

wow!!!