2008-07-26

Mały alarm

Dziś mieliśmy trudny dzień. Ku swemu wielkiemu zdziwieniu, Gucio zobaczył, że mamie kapią łzy. Rano bardzo źle się czułam i pojechaliśmy do lekarza. Pani doktor stwierdziła, że trzeba jechać do szpitala, poleżeć kilka dni. Trudno mi było wyobrazić sobie, że mam zostawić chłopaków. Na szczęście po badaniach w szpitalu okazało się, że wystarczy zastrzyk i leżenie w domu. Czyli, że mam zacząć bardziej na siebie chuchać i dmuchać, a nie udawać, że w ciąży to mogę wszystko za dwóch. No i leżę. A w zasadzie siedzę, bo leżenie mi całkiem nie pasuje.
A Gucio z tatą pojechali na Męską Wyprawę Rowerową, i jeśli wzięli ze sobą aparat, to na pewno o niej opowiedzą.
Chociaż czujemy się z Helcią już coraz lepiej to bardzo prosimy o kciuki i kilka słów w naszej sprawie do Góry. Tak na wszelki wypadek. O, rowerzyści wrócili, idę ich całować!

6 komentarzy:

Magda pisze...

Poleż sobie. Dasz radę. Przeleżałam prawie całą tolkową, więc takie kilka tygodni i tak wydaje i się 'taryfą ulgową'i szczerze zazdroszczę kicania przez tak długi czas ;)
Trzymajcie się ciepło, dziewczyny :)

Anonimowy pisze...

przeleżałam całą ciążę, więc rozumiem stres z tym związany.
trzymam :)

Bogna Szałkowska pisze...

:*
Trzymajcie się cieplutko i uważajcie na siebie. Z Tominiem też mieliśmy "kryzysowe chwile", ale wszystko się poukładało i chłop jest na schwał!
Bardzo, bardzo ciepło o Was myślimy.
b&tt
ps. jak każą leżeć, to leżeć - nie siedzieć! Przynajmniej pierwszy tydzień!
:P

Anonimowy pisze...

Trzymam kciuki!!!!! Jestem wierną czytelniczką Waszego bloga od samego początku. Wszystko będzie dobrze!!! Mocno trzymamy kciuki - ja i moje 4 koty :) pozdrawiam serdecznie, ewa

Katarzyna Gałązka pisze...

dzieki:) wydaje sie ze odpoczywanie pomaga!

Anonimowy pisze...

Za oceanem tez trzymamy kciuki za Was! Bardzo mocno!