2008-09-20

50 dni....

...do porodu! Lenka tłuścieje:) Teraz już głównie tym się zajmuje.
A Gucio jest ciągle rycerzem. Nawet ręcznik to nie ręcznik a rycerska peleryna.

PS. Bez fotki, bo mamy kłopoty z internetem.
Ale nadrobimy - mam wielką ochotę na jakieś Guciowo-Lenkowe zdjęcia:) Ciąża tak szybko mija.... a jest taka niezwykła. Patrzę czasem na swój podskakujący brzuch i z o wiele większą mocą niż w pierwszej ciąży zdaję sobie sprawę, że tam JEST CZŁOWIEK. Prawdziwe żywe dziecko. Łatwo zrozumieć, że jej się wydaje, że jesteśmy jednym. Że tak mocno odbiera moje emocje. Kiedy jestem w dobrym nastroju, tańczy sobie swoje tańce, pląsa spokojnie. Kiedy zdarzy mi się gorszy dzień - zamiera...
50 dni. Jakoś mniej mi się ostatnio spieszy. Chcę się tym czasem nacieszyć.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

ale szybko! rety!!! :D

Anonimowy pisze...

Mój maluszek ma już 2,5 miesiąca a ja jeszcze czasem dotykam z czułością mój brzuszek zapominając że Gucia już tam nie ma :o) Ciąża to faktycznie "błogosławiony" stan...
pozdrawiam gorąco,
mamusia gucia