2008-12-15

Krew

Po kilku tygodniach prób, dziś udało nam się pobrać Guciowi krew. Tzn. udało nam się przekonać go, żeby się ubrał, wyszedł z domu, wszedł do punktu pobrań, pokazał rękę, przeżył wbicie igły i pobranie, naklejenie plastra i ..i ufff...gotowe. Poprzednio zawsze na którymś z etapów następował opór nie do przebycia. A to już przy ubieraniu, a to dopiero przy - przemiłych zresztą - Paniach z "analiz". A analiza krwi Gucia być może pomoże nam ustalić, czemu kaszle 3 tydzień. Czy ma alergię. I kilka innych rzeczy.
Jestem dumna z niego i z nas. Że daliśmy radę. Na spokojnie, po prostu rozmawiając.
A w "nagrodę" Gucio dostał wymarzony łuk. Ze strzałami:)

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Gratulujemy odwagi :))))

ewa pisze...

Dzielny chłopak :))))

Anonimowy pisze...

Myślę że główne gartulacje należą się rodzicom za mądrość i cierpilowość!