2009-01-30

Zazdrość. Dni lepsze i gorsze.

No i obudziła się. Kiedy tylko biorę Lenkę na ręce, kiedy chcę ją karmić czy przewinąć, Gucio zaczyna odciągać moją uwagę. Woła, jęczy, rozrabia. Chce żebym bawiła się z nim bez ustanku...
Kiedy mam dobry dzień, udaje mi się rozbawić go i naprowadzić na dobre tory. Wtedy wraca do swojego utartego już zwyczaju samodzielnego czytania. Albo bawimy się w trójkę. Ale kiedy mam gorszy dzień... jęczeniom nie ma końca.
Kiedy mam dobry dzień myślę sobie jaka ta Lenka "prosta w obsłudze", jaka samodzielna... Sama zasypia, sama się bawi jeśli trzeba...A kiedy mam gorszy jest mi jej szkoda. Bo leży i czeka. Czeka aż uspokoję Gucia, aż go ubiorę, rozbiorę, aż... i tak czekając, często zasypia. I ciągle mi brak czasu na rozpieszczanie jej. Na noszenie na rękach. Ciągle jest ktoś czy coś przed nią w kolejce. Gucio, kot, obiad, niezamieciona podłoga. Więc śpi z nami i przynajmniej wtedy się możemy naprzytulać.

A poza zazdrością, Gucio jest w dobrej formie.

Fantazjuje bez przerwy.
Opowiada rzeczy których nie było, a jego wyobraźnie rozpalają różne niesamowite opowieści, które potem miesza z fikcją i przeżywa po wielokroć.
Do ulubionych należy historia pioruna kulistego, który wleciał do domu prababci i okrążył żyrandol... Co ciekawsze wyleciał oknem i rozwalił ścianę sąsiadom. Maglujemy te historię od dawien dawna.
Ostatnio dorównała jej kolejna. O dziadku, który wpadł do przerębla. Bo szedł po zamarzniętym jeziorze, a wszystko przypruszył śnieg.... Gucio pobiegł dziś rano opowiedzieć to śpiącemu jeszcze Marcinowi. Za chwilę wrócił do mnie, zastanowił się i pogalopował z powrotem, wołając:
"I tam były piranie!!!". Nic dziwnego, że Marcin w historię nie uwierzył:)

Wczoraj zakręcił sobie wokół ręki łańcuszek od wanny i krzyczał: "To pułapka, nawet miecz tego nie przeciachcia!"

Ostatnio też Gucio nagle powiedział: 'Jak tak można? Kupić i nie mieć?" i dopiero po dopytaniu go, okazalo się, że chodzi o dywan, który dostał od dziadków na urodziny. Ponieważ obrębienie zajmuje kilka dni, kupiliśmy go a nie przywiźliśmy od razu do domu...

A Lena?
Lena zaczęła niemożliwie się wręcz ślinić. I wszystko wpycha sobie do buzi. Pieluchy, zabawki...moje palce. Swoje palce. Cokolwiek jej wpadnie do ręki. Jest też niezwykle ruchliwa i ...mobilna. Nie wiem jak ona to robi, ale się przemieszcza. Szczególnie w nocy. W moim kierunku.

Przed nami weekend. Wyczekany.

2009-01-27

Kąpielowe zwyczaje


Lena kąpie się na najróżniejsze sposoby. A w zasadzie kąpana jest. W wiaderku. W wanience. W wanience z "foczką". W wannie. W wannie z "foczką". Z Guciem. Z mamą... I każdy z tych sposobów lubi. I tylko czekam aż podrośnie i zacznie siadać, żeby częściej kąpać ją razem z Guciem.
Na razie wieczorna kąpiel Leny to rytuał i święto skupienia tylko na niej. Po całym dniu, kiedy Gucio już śpi i w domu robi się cicho... obie czekamy na te chwile.
Pogaduszki. Masaż. Patrzenie w oczy i przytulanki.

2009-01-26

Urodzinowe popołudnie


Świeczki zdmuchnięte! [Tego dnia nad ranem Gucio powiedział przez sen: "W naszej kuchni jest ciasto!"prorok;)]

Łukaszek wyjątkowo przyszedł bez siostry ( JULIA! NADROBIMY TO!!!)
Dwie koleżanki Gucia z przedszkola niestety się rozchorowały. Na szczęście dotarła księżniczka Kasia:) I to już komplet.




Tradycyjnie dzieci skrzyknęły zespół muzyczny:) Pięknie się wymieniali instrumentami i nikt ich nie uciszał...w końcu to był ich dzień:)

Urodzinowy poranek






2009-01-24

Odliczanie

Za kilka godzin Gucio będzie miał 3 latka. Aż trudno nam uwierzyć.... nasz synek! Taki duży. A taki malutki.
Śpi. Nadmuchali z Marcinem masę balonów, które jeszcze ozdobili. Wcześniej robiliśmy ozdoby z bibułki.
Mamy gotowe ciasteczka i piernik z marchewki, a w piekarniku piecze się właśnie tort makowo-jabłkowy. (Nie dość, że piekę tort po raz pierwszy w życiu, to jeszcze musi być bez mleka, czekolady i cukru...hahahaha wyzwanie! a że fantazji nam nie brak, to jest wg 5 przemian, a jakże!)
Wieczorem marudził. Nie chciał wejść do łóżka, rozrzucał ubrania...i zaczęłam opowiadać mu o urodzinach. Że goście, że tort...Rozchmurzył się, rozpogodził. I nagle zapytał:
-"A Lena?"
- "To tylko TWOJE urodziny synku. Nie Leny. Ty kończysz 3 latka."
- "Mamo, ja ją jakoś tam dopasuje."

Odliczamy.
Fajnie, że te urodziny wypadły w niedzielę. Poświętujemy sobie:)

2009-01-21

Żeby nie zapomnieć

Gucio w swoim domku na podwórku. Stoi z mieczem w ręce i krzyczy:
- "Mamo, będziesz moją żoną! A ja rycerzem! Będziesz żoną rycerza!"

***

Ostatniego dnia przed feriami, po powrocie z przedszkola, Gucio nagle popatrzył na mnie przytomnym wzrokiem i spytał:
- "Mamo, a co TY robisz jak ja jestem w przedszkolu???"
- "No...(trochę mnie zatkało, przyznaję) leżę na kanapie i czytam, gotuję zupę, bawię się z Helą, chodzę na spacer..."
- "O! To supet!"(czyt. super) - krzyczy Gucio i biegnie dalej....
....

***

Na chwilę zostawiam Gucia samego pod drzwiami. Stoi grzecznie z mieczykiem w dłoni. Ma na mnie czekać.
Kiedy znikam za rogiem (i widzę go przez okno) zaczyna gonić psa...ganiają się jak szaleni - Perła wyraźnie wie, że mieczyk nie wróży nic dobrego i ucieka co sił w nogach.
Kiedy wracam...Gucio stoi grzecznie pod drzwiami. Słodka minka...Nawet zadyszki nie ma;)

Praca


Fajnie jest jak Marcin chodzi do pracy. Można się stęsknić.

Całunek

"Mamo, mamo, dałem jej całunek! Prawdziwy całunek!" krzyczał dziś Gucio.
I było dokładnie odwrotnie niż wczoraj. Był przekochany, co chwila mi mówił jak mnie kocha i lubi. (To chyba zadość uczynienie za wczoraj....) Czytał sobie książeczki w swoim pokoju i CHCIAŁ iść na spacer.... Normalnie się ubierał, normalnie rozbierał, wołał na siusiu, i mówił proszę, przepraszam, dziękuję... Nawet sprzątał bez zachęty z mojej strony zabawki... Podmieniony, jak nic podmieniony;)

2009-01-20

Przed zaśnięciem

Ostatnie słowa wczoraj: "Fiku miku":)
Dziś: "Nie"... i taki właśnie był dzień.
Gucio ma ciężki czas - a co za tym idzie i my.
Pojawienie się Leny to dość duża zmiana, a jeszcze Marcin poszedł do pracy... i w zasadzie dopiero niedawno zdałam sobie sprawę, że to dla Gucia dziwniejsze, niż gdybym ja poszła. Bo ja chodziłam przez rok do pracy. A Marcin ZAWSZE był w domu. Zawsze.
Gucio często o niego pyta, biega zobaczyć, czy już wrócił.
I odreagowuje.
Myślę, że trafiło też na trudny czas. Trzylatek nie ma łatwo. Już mądrala, a jeszcze tak bardzo zależny od nas.
Awanturuje się o wszystko.
Nie chce się ubrać. Nie chce rozebrać.
Nie chce wejść do wanny, a potem wyjść z wanny.
Nie chce iść na spacer, a już na pewno nie ta drogą, którą ja chcę.
Chce pić, a jak mu podaję... już nie chce.
Kopie, bije i krzyczy.
Bawi się ze mną, a na koniec mówi mi, że te zabawy mu się nie podobały (chociaż zaśmiewał się na cały dom).
A jednocześnie co chwila mówi, że się czegoś boi... w zabawie w chowanego, nie mogę się chować, bo on tego nie wytrzymuje...

No... mogłabym tak długo...

Na szczęście są też dobre chwile. Jak te przed zaśnięciem.
Dzisiejsza rozmowa:
- Dlaczego mama Pippi umarła?
- Nie wiem.
- A ta pani, która to napisała...wie?
- Pewnie tak... ale ona też umarła.
- Umarła?
- No tak. Jest już w grobie.
- ???? Przecież ona była miła dla dzieci!

- Tak, ale była już bardzo bardzo stara.
- A ja jestem młody?
- Tak.
- A ty?
- Też.
- A tata?
- Też.
- A Lena?....
- Lena jest najmłodsza.

Nie łatwo jest sobie to wszystko poukładać.

Okno






Dużo czasu spędzamy teraz przy oknie. Na naszej ulicy wielkie roboty... dudnią maszyny, wszystko rozbabrane, jest na co patrzeć.
A z okna ładne światło.

2009-01-18

Wśród dinozaurów

Wybraliśmy się do Muzeum Ewolucji w Pałacu Kultury i Nauki. Świetne miejsce - szczególnie dla zainteresowanych dinozaurami. Gucio biegał po tamtejszych salach i z zachwytem wzdychał powtarzając co chwila "Nie wierzę, nie wierzę". A ja do tej pory się dziwię, że byłem tam dopiero pierwszy raz.

Miny

2009-01-17

Gucio, Hela i dinozaur





Prababcia Ewa



Prababcia Ewa widziała dziś Helenkę po raz pierwszy. Dużo było z tej okazji radości. A i piękne światło do zdjęć, więc korzystaliśmy! [Nie trzeba chyba dodawać, że dziewczyny były sobą zachwycone:)]


Gucio znów wspaniale bawił się z moją mamą. Nie wiem tylko, czy dinozaurów nie bolą brzuchy, po tym jak zostały nakarmione igłami z choinki:)





Zgodnie z życzeniami - trochę Marcina:)

2009-01-16

Ssak



Wczoraj zajrzeliśmy do zdjęć ciążowych...jej - to tak niedawno, a tak DAWNO! Trudno mi sobie w ogóle przypomnieć Helcię mniejszą. (Na zdjęciu widać, że nawet śmieje się z paluchem w buzi, nie mowiąc o spaniu....)

Samodzielne zasypianie... już nawet smok nie jest potrzebny...
Stan na dzień dzisiejszy jest taki:
Hela ma ustalony rytm karmień, który nawet kiedy raz zaburzony, szybko wraca do normy. W nocy je dwa razy, a poza tym mocno śpi.
Uśmiecha się, rechocze, lubi kąpiel i nie lubi z niej wychodzić. Wczoraj kąpała się ze mną i było to wielce przyjemne, bo rzadko mamy okazję do kontaktu skóra-skóra - pech zimowych dzieci. Rozmawia z nami i mówi róóóżne rzeczy. Czasem się skarży. Czasem kokietuje, ślicznie pocierając rączką o głowę.
Kiepsko jej idzie podnoszenie główki, wybieramy się do lekarzy, bo podejrzewamy zwiększone napięcie... przypadłość cywilizacyjna.
Ha. Głowy nie unosi, ale potrafi pupę.
Zaczepia zabawki i wreszcie zauważyła siebie w lustrze.
Coraz częściej prosi, żeby się nią zająć - pokazać jej świat. Widać, że chce uczestniczyć w tym, co się dzieje.
I pachnie. Absolutnie genialnie i odjazdowo. Narkotycznie. Jak stópki Gucia. Tak. Co najmniej tak dobrze!

Dinozaury


To pierwszy raz, kiedy Gucio ustawił coś w rządku... Tyle się nasłuchałam o dzieciach, które to robią, ale nigdy nie widziałam... a tu proszę! T-Rex przemawia do przyjaciół. Bo to miły T-Rex.

Gucio zażyczył sobie takie oto zdjęcie:)

Gucio... Ma podwójne obywatelstwo. Jedno tu i drugie, to ważniejsze w Narnii. Może być Piotrem, albo Zuzanną. Nie ma dylematów genderowych. W zasadzie może być nawet Lwem Aslanem, kiedy jest w wyjątkowo dobrym nastroju. Ciągle jeszcze nie widział filmu, bo uważamy, że to za wcześnie. Ale z książką się nie rozstaje. Czytamy na wyrywki...oglądamy ilustracje. Zaglądamy na YouTuba...
Liczy do sześciu, ale ze zmiennym powodzeniem.
Zna kilka liter: M, T, B, D, G... (mama, tata, babcia, dziadzio, Gucio)...czasem pamięta już K, L i O. No i R . Jak rycerz.
Lubi żartować.
Nie lubi musli, chociaż zjada calą miske co rano;)
Uwielbia jajka i ziemniaczki.
Zapytany, czy chce mieć jeszcze rodzeństwo oprócz Lenki, odpowiedział mi:
-"Tak, jeszcze trzy Lenki i trzech braciszków." (Nie ma jasności czy chodzi rzeczywiście o 3 czy o 2 bo funkcjonują wymiennie).
Rozbroił mnie tym dokumentnie, bo przecież wiemy, że nie jest mu łatwo.
Martwi się, kiedy Lena płacze i stara się ją pocieszyć.
Bawi się z nią w miarę swoich możliwości - pokazuje jej swoje skarby, grzechocze grzechotkami.
A raz nawet opowiedział jej o Aslanie: "Lew Aslan to lew. Jest królem calej Narnii!":)

Kiedy się złości, marudzi i rozrabia, jest tym zmartwiony i najlepiej działa na niego wspolczucie, że sie tak męczy. I odwrócenie uwagi.

Niedługo będziem miał 3 urodziny. Aż sie wierzyć nie chce.

PS. Dinozaury to nagroda. Za doskonalenie sprawności nocnikowych. Czyli za bezwpadkowść, z która było ostatnio trochę problemów. W nocy śpi już spokojnie bez pieluchy. Ale budzi się przynajmniej raz, żeby upewnić się, że jestem. A czasem dwa. Albo trzy. I wtedy ląduje w naszym łóżku, bo kto by chciał częściej w nocy wstawać?