2009-01-21

Praca


Fajnie jest jak Marcin chodzi do pracy. Można się stęsknić.

7 komentarzy:

Anonimowy pisze...

jaki on podobny do Gucia! ;D

Anonimowy pisze...

No właśnie , Praca czy Ty myślisz o powrocie,ewentualnie kiedy , no i czy miejsce pracy na Ciebie czeka ...? a moze wogóle sie nad tym nie zastanawiasz , czekasz co przyniesie czas .....Pytam bo sama jestem w podobnej sytuacji , zostać w dzieckiem ? wracać czekać ile rok dwa ....Wychwanie dzieci tyle kosztuje Interesuje mnie ci inne mamy w tej kwesti mają do powiedzenia ... Pozdrawiam Grzecznego Gucia i Piękną Helenę

Magda pisze...

Fajna z was para :)

ewa pisze...

Super fajną parą jesteście :) Pozazdrościć tylko :) Czy są jeszcze gdzieś tacy fajni faceci jak Marcin, ale wolni oczywiście ;-) ? Oj, ciężko trafić na jakiegoś, niestety ;-) Kasiu, jesteś szczęściarą! I bardzo ładnie ostatnio wyglądasz, macierzyństwo Ci służy :-)))

Katarzyna Gałązka pisze...

W kwestii pracy:
nie zamierzam wracac do pracy - chce wykorzystac caly urlop wychowawczy. 3 lata. na pewno bede cos robic - uczyc sie dalej hiszpanskiego itd, ale chce pobyc z dziecmi poki sa male. Tego sie npotem nie odzyska.
A ze mamy taka mozliwosc - ciesze sie i rozkoszuje:)

Ewa.... dziekuje. Mysle ze to najpiekniejszy czas w zyciu. Tak to czuje. I to pewnie po nas widac po prostu. Marcina bylo znalezc bardzo latwo - wstukalam w wyszukiwarke i juz, hehe, zartuje, oczywiscie. Mielismy szczescie spotkac sie we wlasciwym miejscu i czasie. Pozdrawiam Cie serdecznie:)

Katarzyna Gałązka pisze...

praca raz jeszcze - z Guciem wrocilam do pracy po roku - pierwsze kilka miesiecy mi sie podobalo picie kawki i gadanie z kolezankami, wychodzenie z domu...ale potem zaczelam strasznie tesknic i mam poczucie ze cos mi uciekalo - cieszylam sie ze w ciazy znow z nim bede. ma to oczywiscie swoje konsekwencje - jest mniej samodzielny, dzieciowy jeszcze w porownaniu z innymi dziecmi, ktore nie maja mamy pod reka non stop. Ale mi bycie w domu pasuje. jak by przestalo, poszlabym do pracy.

Magda pisze...

Mi też szkoda każdej chwili, ktorą tracę bez Tolki. Nie wyobrażam sobie, że jakaś inna, obca osoba uczy moje dziecko wiązać sznurowadła i pokazuje, jak wygląda motyl kiedy ja siedzę w pracy albbo na paznokciach. Coś za coś. Trudno, i tak już wrociłam do punktu wyjścia robiąc przerwę 2-letnią i zmieniając nazwisko ;) Teraz już nic nie tracę :) I każdego dnia cieszę się, że mam taką możliwość - żeby być w domu z dzieckiem. Zgadzam się, chyba nie da się tego przecenić.