Zasp już nie ma, możemy jeździć z Leną na miasto....
Oliwki we Wrzeniu:) Z Budzią i tatą, którego nie widać...
W nowej wege knajpce, gdzie razowe naleśniki bez mleka z prażonym jabłkiem....! Podobało nam się. I smakowało.
W aptece sztuki murale...
po drodze codzienne graffiti...
i fajny makijaż
każdy by się zmęczył:)
że wiało? godzinkę na górce trzeba odbębnić: śnieg czy deszcz, czy wichura...:))))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz