2011-04-30

Dłuuuuugi spacer na Śmigus Dyndus


2 dni z fleksi-wegańską wizytą;)
(Cudowny razowy makowiec! i mazurek z sojowych krówek! mmmm)

Pierwszego dnia spacer na 5 kilometrów - a młodzi nawet nie jęknęli!


Po co Lenie był ten kamień, nie wiem. Chyba w prezencie dla Gucia. Niosła go długo...



Tak się zagadali, że nie zauważyli, że idą i idą, i idą, hahaha. Zresztą szli przez Dolinę Śmierci i byli jak Indiana Jones!

Lena korzystała tez z alternatywnych środków transportu:)

Na koniec oczywiście padli, a do tego udało im się wyjęczeć pozwolenie na Scooby Doo, czyli pełnia szczęścia:)

2 komentarze:

Lolka pisze...

mm, to lubie :)

gdy na spacerze jedynym gadzetem jest znaleziony patyk lub kamien :)

Katarzyna Gałązka pisze...

ja tez!