2011-07-16

Nowa grzywa i nowe zwyczaje


Chłopcy odkryli dziś, że można (???!!!) wspinać się po drugiej stronie barierki na kładce - jest tam dośc szeroka ścieżka, są szczebelki do trzymania się i jest wysokość, czyli dreszcz.


Lena robi wszystko to co oni.

A oprócz tego drapie strupy. Dobrze, że ma ich mało na twarzy.



Hitem jest ostatnio chodzenie po płotach. Co fajniejszy - przestój w spacerze - tu dośc długi, bo to płot szkoły.....

Nowa grzywka jest dziełem mamy Blanki. Obie dziewczyny mają teraz znów podobne fryzury - nierozczesane burze loków (kołtunów i dredów jak powiedzieliby niektórzy) a do tego piękne eleganckie grzywki.Moje grzywki, nigdy nie zbliżały się do tej jakości i cieszę się, że odkryłam talent fryzjerski w sąsiedztwie;)


Minęły właśnie nie tylko czasy codziennych drzemek, ale i jeżdżenia w wózku. Coraz trudniej namówić Lenę na taką przejażdżkę. I dobrze. Rowerek, hulajnoga, biegi... Jest z dnia na dzień coraz sprawniejsza.na hulajnodze radzi sobie świetnie! Rower dyplomatycznie pożycza chłopakom. Co kilka dni sprawdza jak jej na nim idzie i wraca do hulajnogi....
(Przejazd przez kałużę, czyli namiastka sportów ekstremalnych dla 2.5 latki)

Brak komentarzy: