2012-08-23

Dziś

Photobucket
Dziś było bardzo złe rano. Bardzo napięte, jęcząco-marudzące i pełne braku cierpliwości. (Może być pełne braku?) Gucio jest mistrzem w takich sytuacjach. I z zapałem wchodzi w role rozbrajacza, a raczej miny. Lena zaś biega za nami i udaje najgrzeczniejszą córeczkę na świecie.
Gucio:

- Chcę coś doooostaaać!!!! Chcę Gormita! Albo jakiś mały prezent!!!

Lena:

- A ja chcę dostawać tylko na urodziny i imieniny.

Uśmiech.
Cięcie.
No i dziś był taki dzień, że w głowie miałam już same brzydkie wyrazy.
Nie pomogła Merida Waleczna. Nie pomógł obiad. I nie pomogły lody. szczęśliwie była z nami Budzia, która zdecydowanie pomagała.
No i pomógł Red Onion.
Nowy, piękny, otwarty w podwórzu przy Szpitalnej.
Taki jak uwielbiam.
Można wejść, pobyć, napić się kawy, dzieci mają świetny kącik, masa pięknych rzeczy i piękny wystrój. Harmonia. Spokój. Kolorowo. Za oknem wielka jarzębina.
Kupiliśmy dwie gumowe myszy w różowym żelu. Kompletnie bez sensu i kompletnie doskonałe. Po 8 zeta.
A wracając wstąpiliśmy do Gucia nowej szkoły - zobaczyć listy. Zbliża się ten czas. Zbliża się pierwszy dzień. Stad te nerwy jak sądzę.
Photobucket Photobucket Photobucket Photobucket Photobucket Photobucket

Brak komentarzy: