2015-06-24

Przegląd generalny

W ramach 40, w ramach dbania o siebie i w ogóle bo tak, jechałam dziś na USG piersi. Czemu nie pojechać z córką? Zrobić sobie święto, najeść się lodów na bolące gardło i zobaczyć, że ciągle zadziwia mnie jej - Heleny odmienność - mało filozofii, dużo skakania po płotach, włażenia gdzie nie wolno i wdrapywania co wyżej...ahhaha...
A przy okazji policzyłam, że w sumie karmię piersią już dobrze ponad 6 lat... i mam dość. Jestem tym zmęczona. W głowie miałam taki plan, że dobijemy z Danką do jej drugich urodzin. I trudno mi tego dotrzymać - bo chcę spać, bo chcę wyjść, wyjechać, odpocząć. To trzeci raz - myślałam, ze będę żałowała, że już kończymy, że to ostatni raz pewnie...że będzie mnie to rozczulać. A nie rozczula. Raczej nuży. Myślałam, że będzie już łatwiej, a trudniej mi znaleźć w sobie decyzję, pewność, ten moment, kiedy to JUŻ. Staram się od tego nie uciekać, staram się to przytrzymać, poczuć, nie złościć na Dankę, bo w końcu to ja mam kłopot z decyzją, a ona po prostu chce. Może jutro coś się zmieni, a może jeszcze nie.

Brak komentarzy: