2016-08-28

Asia

Jak zmiany, to na całego, prawda?
Żegnamy się (mam nadzieję, że nie całkiem) z Asią, która była z nami i pomagała nam przez ponad trzy lata. I w zasadzie mniej ważne jest to, że mogliśmy na Asi polegać w 100%, że wnosiła swoją żywą energię w nasze rozleniwione stadło i pomagała utrzymać to wszystko w jako takim porządku, hahaha... ratując nas i nasze zdrowie psychiczne (moje!) ... bo najważniejsze jest to, że Danka ją pokochała. Że tuli się do niej, jak do mnie, że Asia może ukołysać do snu, pocieszyć w nieszczęściu i w ogóle..Asia to Asia! Ach. Rozklejam się. I trudno mi sobie wyobrazić, co dalej? Niewiadoma.

1 komentarz:

cudzoziemka pisze...

Bo są ludzie anioły.